czyli ciąg dalszy psiego chorowania.
Jak już donosiłam, w poniedziałek byliśmy z sunią u lekarza. Chociaż tydzień wcześniej też, z infekcją ucha, to mus był odwiedzić klinikę weterynaryjną znowu. Bo okazało się, że psina źle się czuje nie tyle z powodu chorych uszu, ale z innej przyczyny. Wyraźnie odczuwała ból przy poruszaniu się i zmianie pozycji z leżącej na stojącą i odwrotnie. Popiskiwała wtedy żałośnie:(
Mus było znowu zapakować psinkę w Jarusia i ruszyć do weta po ratunek. Sprawdzić jakie cholerstwo biedaczynie tak doskwiera.
Rzecz jasna, jak to ja, jechałam z duszą na ramieniu.W temacie zdrowia rodziny i futrzaków własnych i zaprzyjaźnionych optymizmu u mnie za wiele nie znajdziecie. Nie poradzę. Choroba kojarzy mi się jak najgorzej. Ta suniowa też. Jej zachowanie od razu przypomniało mi, że podobnie reagował mój poprzedni piesek Gacuś. A Gacydło moje miał złośliwego raka kości. Nie dziwota więc, że jadąc do lekarza, strachu miałam pełne portki.
Jakby tego było nie dość sam przejazd do i od weterynarza też dał nam w kość. Żunia za nic nie chciała wejść do samochodu, a potem zapakowana na siłę dała upust swojej niechęci do podróżowania puszczając dwa malownicze pawie na podłogę auta. W drodze do weta i z powrotem.
Na szczęście Pani weterynarz nie straszyła zbytnio. Po obmacaniu i nakłuciu kręgosłupa Żuni orzekła, że to najprawdopodobniej kręgosłup wysiada. Dała zastrzyk i wypisała receptę na leki przeciwzapalne i witaminki. Żuńka ma je zażywać 10 dni., ale już po trzech dniach kuracji powinna być widoczna poprawa.
Gdyby się nie polepszyło zrobi prześwietlenia, zbada krew i wprowadzi leczenie radykalne, sterydami.
Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie. Oby.
Początek leczenia przebiega bezproblemowo. Żunia łyka lekarstwa przemycone w parówkach bez marudzenia. Nie to co Kazik.
Panią weterynarz mamy po byku. Póki co, mogę ją tylko wychwalać pod niebiosa. Robi wrażenie osoby bardzo kompetentnej. No świetna jest, po prostu:)
Wczoraj nawet dzwoniła do nas i pytała jak suńka się ma i czy widać poprawę. Wtedy polepszenia nie było widać.
Dzisiaj tak:) Cielątko nasze wyraźnie lepiej się czuje. Jest bardziej ruchliwa i już nie popiskuje z bólu. Mordeczka jej się haha i ogonem wywija jak śmigłem. Czyli uff.
Lekarstwa działają, pomagają, więc wstępna diagnoza najprawdopodobniej była prawidłowa. To tylko kręgosłup.
A propos pupili domowych i zażywanie przez nich leków.:)
Po necie krąży instrukcja jak zaaplikować kotu tabletkę:) Tekst jest stary jak świat, więc pewnie większości z Was znany. Ale warto go sobie przypomnieć. I się uśmiechnąć:)
"JAK NAKARMIĆ KOTA TABLETKĄ:
1. Weź kota na ręce i otocz go lewym ramieniem, jak niemowlę. Umieść palec wskazujący i kciuk prawej ręki po obu stronach pyska i naciśnij lekko, trzymając tabletkę w pozostałych palcach prawej ręki. Gdy kot otworzy pysk wpuść tabletkę, pozwól kotu zamknąć pysk i przełknąć.
2. Podnieś tabletkę z podłogi i wyciągnij kota spod tapczanu. Ponownie otocz kota ramieniem i powtórz cały proces jeszcze raz.
3.Wyciągnij kota z sypialni i wyrzuć rozmamłaną tabletkę.
4. Wyjmij nową tabletkę z opakowania, otocz kota lewym ramieniem jednocześnie trzymając lewą ręką wierzgające tylne nogi. Rozewrzyj pysk kota i palcem wskazującym prawej ręki wepchnij tabletkę tak głęboko jak się da. Przytrzymaj kotu zamknięty pysk i policz do 10.
5. Wyciągnij tabletkę z akwarium a kota z garderoby. Zawołaj żonę do pomocy.
6. Przyduś kota do podłogi klinując go między kolanami, jednocześnie trzymając wierzgające łapy. Nie zwracaj uwagi na niskie warczące odgłosy. Niech żona przytrzyma głowę kota, jednocześnie wpychając mu linijkę między zęby. Następnie wsuń tabletkę wzdłuż linijki między rozwarte zęby i intensywnie pogłaszcz kota po gardle, co skłoni go przełknięcia.
7. Ściągnij kota z karniszy i rozpakuj nową tabletkę. Zanotuj, żeby wymienić firanki. Pozbieraj kawałki porcelanowej wazy, później je posklejasz.
8. Owiń kota w ręcznik kąpielowy, żona niech położy się na kocie tak, żeby tylko jego głowa wystawała spod jej pachy. Umieść tabletkę w plastikowej rurce do napojów. Przy pomocy ołówka otwórz kotu pysk i wcisnąwszy rurkę między zęby mocno wdmuchnij tabletkę do środka.
9. Sprawdź, czy te tabletki są szkodliwe dla ludzi. Następnie wypij butelkę piwa, żeby pozbyć się nieprzyjemnego smaku w ustach. Zabandażuj żonie ramię, potem wodą z mydłem usuń plamy krwi z dywanu.
10. Przynieś kota z altanki sąsiada. Rozpakuj następną tabletkę. Przygotuj drugą butelkę piwa. Umieść kota w drzwiczkach od kredensu tak, żeby wystawała przez nie tylko głowa. Rozewrzyj mu pysk łyżeczką od herbaty i przy pomocy gumki recepturki strzel tabletką między rozwarte zęby.
11. Przynieś śrubokręt i przykręć wyrwane zawiasy z drzwiczek. Wypij piwo, przynieś butelkę wódki. Nalej do kieliszka i wypij. Sprawdź kiedy ostatni raz byłeś szczepiony na tężec. Przemyj policzek wódką, żeby zdezynfekować ranę i wypij kolejny kieliszek, żeby ukoić ból. Podartą koszulę możesz wyrzucić.
12. Zadzwoń po straż pożarną, żeby ściągnęła tego pier... kota z drzewa. Przeproś sąsiada, który wjechał samochodem w płot próbując go ominąć. Wyjmij kolejną tabletkę.
13. Skrępuj draniowi łapy sznurkiem od bielizny, wiążąc wszystkie razem, a następnie przywiąż go do nogi od stołu. Weź skórzane rękawice ogrodnicze. Wciśnij kotu tabletkę do gardła, popychając kawałkiem polędwicy. Już nie musisz być delikatny. Przytrzymaj głowę kota pionowo i wlej mu do gardła szklankę wody.
14. Wypij pozostałą wódkę. Pozwól żonie zawieźć się na pogotowie. Siedź spokojnie, żeby doktor mógł zaszyć ci ramię i wyjąć kawałki tabletki z oka. Po drodze do domu wstąp do meblowego i kup nowy stół.
15. Zadzwoń do schroniska dla zwierząt i poproś, żeby zabrali cholerę. Sprawdź, czy w sklepie zoologicznym nie mają chomików.
Jak zaaplikować psu tabletkę.
Zawiń tabletkę w plasterek szynki i zawołaj psa. "
Jako właścicielka obu gatunków futrzaków domowych powiadam Wam, zaprawdę, dużo prawdy i tylko trochę przesady w cytowanym tekście:)
serdeczności:)