czyli dla odmiany zdjęcia kiziorka Kaziorka.
Wklejam na szybko, słów kilka wyjaśnienia dołączając.
Znowu psikoty i żadnych konkretów, bo raz kolejny wpadam jak po ogień.
Jutro wyjeżdżam na kilkudniową wycieczkę autokarową na Mazury i przed wyjazdem mam huk roboty w związku z tym. Jeszcze się nawet nie zaczęłam pakować. Na teraz jestem wciąż zajęta szykowaniem zapasów żarła dla swojej menażerii. By z głodu tałatajstwo nie popadało podczas mojej nieobecności.
Cieszę się na ten wypad bardzo bardzo, tak dawno nigdzie dalej nie byłam...ale i lekkiego boja mam.
O to co się też będzie działo jak mnie nie będzie "na chacie". Jak sobie da radę i co wymyśli pozostający na posterunku, mój słomiany wdowiec, wieczny chłopiec, Maruś.
Lepiej nad tym nie rozmyślać. Się zobaczy jak wrócę.
Do zobaczenia za dni kilka:)
Jak wrócę to doniosę wyczerpująco, dokumentując co i jak fotografiami.