Żeby ciągle nie smędzić i smucić, o innych zmianach jakie u nas zaszły troszkę napiszę:)
Nawet co nieco pokażę:)
Oto jest Ryśka....zwana pieszczotliwie Pupcią:)
Kocica półdzika co się do nas przyplątała. Przyszła z łąk i pól i została. Zaadoptowała nas i i teraz się po domostwie panoszy.
Natenczas mamy więc na stanie trzy futra:) Dwa miauczą, jedno ujada.
Chociaż właściwie mamy też i czwarte... chociaż nie w naszym domu.
Moja Mamcia też przygarnęła futrzaka. Zwie się Zezik i jest najsłodszy i najbardziej przytulaśny z naszych Kićków.
Jednak o Zeziku podonoszę kiedy indziej. Obfotografuję zwierza i opowiem skąd on:)
Normalnie adopciaki, jak u nas ❤
OdpowiedzUsuńAno:) Przytulam całą żywiznę co się napatoczy:)
Usuńjaka piękna ta Ryśka, ach ach
OdpowiedzUsuńFakt:)) Cudna wredota:)
UsuńO jaki cuuuuudny futrzak <3 Przypomina mi moją wredotę, która swego czasu też mnie wybrała.
OdpowiedzUsuńPupcia jest charaktrna )) i jak to kotecek każdy piękna )
OdpowiedzUsuńi to jak charakterna... wiadomo, ślicznotkom więcej się wybacza.:)
UsuńU mnie w ubiegłym roku ubył Piesio czyli Schwarz, a Mozart pozostaje nadal ze swoim chorym ogonkiem, ale chyba jeszcze bardziej kochana i przytulna z wiekiem. :)
OdpowiedzUsuńWiem, iwusiu, że Schwarz odszedł...przykre to bardzo. Dobrze ,że Mozart ból po stracie łagodzi.:)
Usuń