leżę i pachnę

leżę i pachnę

czwartek, 7 maja 2015

Mówcie mi ironwoman :)


Nie, to  nie błąd w pisowni,  że ironwoman jest razem pisane.




Dziś  donos o tym jak to kobietakot wylegująca się na słoneczku staje się pod wieczór kobietążelazkiem:)

Najpierw tło postu. Zaczęło się  od pewnego dialogu, który miał miejsce  tydzień temu, rankiem, w pierwszy upalny weekend tej wiosny.

- No nie ! co jest ?! Gdzie są moje wszystkie krótkie spodenki ?! - zakrzyknął Mój z oburzeniem, z głębi domostwa.
- No tak... zaczyna się zabawa w schowanego...- mruknęłam  na to  znad kuchenki.
- Słyszysz!!? -rykło znowu z większą mocą - NIE MOGĘ ZNALEŹĆ SPODENEK!
- Szukajcie  a znajdziecie ... - pomarmoliłam pod nosem w odzewie, nie przerywając mieszania kaszy jaglanej  co bulgotała w rondelku.
- MO-NI-KA! JA MÓWIĘ! do Ciebie! - wściekły krzyk z okolic garderobianych, wywołał poruszenie w okolicach parapetu, na którym wygrzewało się w słońcu kocisko.
- Gadaj zdrów...zamruczałam znowu, tym razem odkrzykując jednak: ZARAZ PRZYJDĘ !
I przyszłam, to jest poszłam, zakręciwszy gaz pod garnkiem , tam gdzie mnie nawoływano. Do garderoby inaczej  zwanej kanciapą. Stanęłam na  jej progu i  nakazałam gestykulacją, by znajdujący się tam chłop opuścił  rzeczone pomieszczenie. Gdyż jest ono wielkości bardzo dużej szafy i nie ma w nim miejsca na dwie wrogo nastawione do siebie osoby. W takiej klitce można się co najwyżej poprzytulać, ale na to się raczej nie zanosiło:)
Potem tam gdzie  przedtem stał Marek postawiłam krzesło i wlazłam nań:) Następnie zdjęłam z szafy walizę, a  z niej  wyjęłam  między innymi markowe spodenki.
-  Patrz uważnie - rzekłam  mentorsko do Mego co zapuszczał żurawia zza progu -  w tej walizce są Twoje letnie ciuchy, a w tamtych trzech - tu pokazałam paluchem, w których - moje.
- Masz tu swoje spodenki - podałam stos portek właścicielowi - Wybierz sobie, które włożysz.
- Ale one są nieuprasowane -  z pretensją w głosie zareagował na to Marek.
- No co Ty powiesz... to sobie uprasuj. Ja nie mam czasu. - odparowałam wybitnie dobitnie. I poszłam sobie, w spokoju kończyć  gotowanie kaszy. Tu dygresję uczynię, jak to ja. Uwielbiam jaglaną kaszę i nikt i nic mi w jej przyrządzaniu i pałaszowaniu  nie przeszkodzi na dłużej.

Podczas gdy Marek prasował swoje spodenki, mrucząc pod nosem obrażony, że zmuszony został do tak przyziemnej i uwłaczającej męskiej godności czynności, jaką jest bez wątpienia prasowanie, ja doszłam do wniosku, że JUŻ CZAS najwyższy.

By dokonać radykalnych zmian .

A raczej zamian. Wymian. W naszych szafach.
Zimowych ciuchów na letnie.

Co niniejszym czynię od tygodnia. I czego jeszcze nie skończyłam robić. Choć wymieniam dzielnie, codziennie. Chowam i pakuję opatulacze zimowe, oraz rozpakowuję i odświeżam w szybkim praniu, fatałaszki zwiewne. Prasując przed powieszeniem w szafie. Dużo tego i żmudna to robota, ale dla mnie terapeutyczna.

Bo przyznam Wam się, gdyż może tego nie wiecie, że jestem takim dziwnym egzemplarzem baby, która lubi prasować. Z żelazkiem w ręku dobrze mi się myśli, a nawet i tańczy, wtedy kiedy prasuję przy muzyce. Jakoś terapeutycznie na mnie wpływa to, że coś co było wymięte i wyglądało jak psu z gardła wyjęte, nagle za sprawą rąk moich nabiera gładkości. Widok złożonych równiutko, kolorowych stosików ubrań wpływa na mnie kojąco.
Bowiem kiedy ja, ironwoman, wchodzę do akcji z chaosu czynię ład.:)

Tak.

Jednakowoż  cieszę się niezmiernie, że jutro znowu się przeistoczę. Z ironwoman w kobietę pracującą zawodowo:) Bo wiadoma to rzecz, że co za dużo przyjemności i terapii żelazkiem  to niezdrowo.

Stanowczo. Zdecydowanie. Niewątpliwie.

22 komentarze:

  1. dlaczego oni nie wiedzą, gdzie co mają, doprowadza mnie to do szału!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jest fenomen, też mnie to nakręca do wściku:) jak dzieci we mgle. Zero orientacji :)

      Usuń
  2. Moj tez ma klapki na oczach..ekhh te chlopy:/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udają ślepych, głuchych i niepełnosprawnych, bo im tak wygodnie. Niektóre z nas się na to nabierają inne wiedzą co w trawie piszczy, ale dla świętego spokoju poddają się manipulacjom. ech....

      Usuń
  3. A ja nie cierpie prasowac-mogłabys do mnie wpasc od czasu do czasu i poprasowac mój "stosik" tak dla relaksu ;-) Nie obraziłabym sie ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Amen )))))
    ps
    ja zaś prasować nie znoszę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) ciekawam, co lubisz robić czego ja nie znoszę:)

      Usuń
  5. Prasowanie nie należy do czynności przeze mnie lubianych.
    A ostatnio i odkurzanie, bo efektów na drugi dzień już nie widać przy liniejących dwóch zwierzakach.
    Podziwiam zwyczaj wymiany ciuchów w szafach, ja ciągle sobie obiecuję, ale dochodzę do tego stopniowo zawsze gdzieś w połowie sezonu, kiedy już powoli trzeba znów szykować te drugie ciuchy.
    pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W temacie odkurzania przybij piątke, iwi:) Tez mi zwierza linieją. Syzyfowa praca to odkurzanie i mopowanie podłóg. A w temacie zwyczaju wymieniania ciuchów... sporo to u mnie trwa:)

      Usuń
  6. Skąd ja to znam:-) ale,ale z jakimś wewnętrznym zdziwieniem przyjęłam do wiadomości ze Nika jest Moniką. Wiem,że w realu mamy imiona,nazwiska i twarze ale jakoś mnie to niewiadomo dlaczego zaskoczyło. Po tylu latach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hola...luiśku:) No kopa lat nie skojarzyłaś, że Nika to od Monika może być:) To już wiesz...a ja ciągle nie wiem jakie imię Ty nosisz. Besos lui:)

      Usuń
    2. No tak,ja tam do Twojego nicka dorobilam sobie swoją własną teorie,że Nika jest spolszczena wersja greckiej bogini zwycięstwa Nike. I dla mnie jesteś taka grecka Nike.a moje imię tak naprawdę jest łatwe do odszyfrowania do nicka dodajesz tylko za:-).

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. No proszę...chyba bym na to nie wpadła:) To nawet pasowało jak zwracałam się do Ciebie per...Luisiu:)

      Usuń
  7. Nikuś, to, że z Ciebie Super Babeczka, to wiadomo nie od dziś :) Kobietakot, Ironwoman,.... ciekawa jestem kolejnych super mocy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihi:) Cleosiu:) Takie supermoce ma każda z nas:) Tylko co rozsądniejsze niektórych nie ujawniają:)

      Usuń
  8. Po pierwsze, primo - jego jedna Twoje trzy!! Walizy całe, sorry memory ale niesprawiedliwość dziejową stwierdza się!! Sam taki fakt powoduje u samca frustrację i przypływ buntu!! A co do prasowania, to Cie rozumiem, jak na przykład relaksuje się bardzo dobrze przy .............. układaniu płytek, gipsowaniu malowaniu, a co trza jakieś zboczenia mieć :)
    Dobry i słoneczny i ciepły :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i tu jak kula w płot trafiłeś:) hehe:) Jego walizka tylko jedna, bo z letnich rzeczy tylko jasne spodnie i spodenki zawierała. reszta garderoby męskiej tj. T-shirty, koszule i swetry oraz jeansy całosezonowa jest.I skoro Mareczek może w nich chodzić okrągły rok to leżą na półkach i w szufladach stale:) I zapewniam Cię desperku ma mój chłop ciuchów więcej niż niejedna kobieta. Samych t-shirtów jakieś 70 sztuk, albo i więcej. Wiem co piszę, bo ja toto piorę i prasuję:) Więc wiesz...żadnej ubraniowej dyskryminacji nie ma... raczej:)

      ps. a propos relaksacji przy dziwnych zajęciach... przybij piątkę... druhu:)) Jesteśmy zboczeni:)

      Usuń
  9. ;) Jak Ci zabraknie relaksu prasowalniczego to chętnie służę!!!!
    Akurat prasowanie to jest moja ulubiona od końca czynność domowa :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ;) Jak Ci zabraknie relaksu prasowalniczego to chętnie służę!!!!
    Akurat prasowanie to jest moja ulubiona od końca czynność domowa :)

    OdpowiedzUsuń