powracając na blogowe łono.
Zaczynam od nowa:)
Zaczynam od nowa:)
Chociaż u mniej jakby po staremu. Stara bida i stare powody do zadowolenia.
Choćby takie jak radość posiadania kompletnej wciąż, żywej, całej i zdrowej menażerii.
Bowiem, na szczęście, ze zwierzakami większych kłopotów nie mamy. Egzystują pod jednym dachem
w pozornej zgodzie, tolerują się. Chociaż Żuni zdarza się pogonić Kazikowi kota, a Kazikowi sunię ofuknąć i machnąć łapą. Jednak większych konfliktów między nimi nie ma. Ot, cicha niechęć.
Kazik rzadko wychodzi ze stanu wyluzowania.
Żunia tylko od czasu do czasu daje mu powody, by z postawionym na sztorc ogonem zwiewać w panice, szukając schronienia pod stołem w kuchni czy na piętrze.
Przepraszam za milczenie raz jeszcze. Mam nadzieję ostatni.
Od teraz będę pisać i żadna zajętość nie będzie mi pretekstem do milczenia.
Obiecuję...sobie przede wszystkim, że powrócę do tego co mi sprawia przyjemności i umila trudy codzienności. Między innymi do pisania.
Będę "pościła" na obu blogach. Na tym zamkniętym bardziej otwarcie, nie omijając trudnych, bardziej intymnych i osobistych wątków :)
serdeczności:)
no, wyluzowane, a jakie wypieszczone, zadbane!
OdpowiedzUsuńAno:) Niemal każdy kto widzi jak traktujemy zwierza nasze twierdzi, że mają wielkie szczęście, że do nas trafiły. A dbamy o futrzaki nasze, bo kochamy te wredoty:) Zresztą, oboje mamy słabość do zwierząt.Nie tylko własnych. Czasami mam wrażenie,że kocham zwierzaki bardziej niż ludzi. Niektórych na pewno:)
Usuńmła, Klarciu:)
Cieszę się, że Cię czytam :)
OdpowiedzUsuńMiło Cię znów widzieć na blogu :*
Uściski
Cieszy mnie,że się ucieszyłaś:) buziaki Małgoś:)
Usuń))) matko pogubiłam się a ten jest zamknięty czy otwarty??? pytam poważnie?
OdpowiedzUsuńoraz NARESZCIE!!!!!!!
otwarty :)
Usuń:)
Usuńwitam na otwartym i na tym drugim zamkniętym też:) mła:)
No nareczcie Nika! :-) A dostane jeszcze raz zaproszenie na zamkniety?Please!! ;-) Moj adres ineska@poczta.onet.pl
OdpowiedzUsuńzaproszenie wysłałam już ... nie doszło?
UsuńWitaj Izuś...zwana ineską:) Zaproszenie na bloga masz od dawana i zaprawdę nie mam najbledszego pojęcia dlaczego nie możesz się do mnie dostać. Spróbujemy raz jeszcze...kolejny raz Cie wyproszę i zaproszę do siebie.
OdpowiedzUsuńserdeczności:)
No wreszcie się coś tu dzieje, bo ten bezruch mię drażnił jak Żunia Kazika, a jak wiadomo Kazik idolem moim jest, ze względu na stan wyższego poziomu wtajemniczenia w wyluzowaniu się :)
OdpowiedzUsuńZ zaproszenia nie mogę skorzystać bo nie jestem nigdzie zalogowany, dlatego nie odwiedzam Cię na zamkniętym blogu, pozdrawiam :)
Taaa.... Kazik jest miszcz niedościgły w wyluzowaniu. STRASZNIE mu tego zazdroszczę:)
Usuńa propos braku Twych wizyt na zamkniętym, rozumiem oraz... nadziejam, że na otwarty wpadać będziesz.
A jasne że se zaglądnę, bo wiesz eee yyy wpadał to ja nie będę ja już stateczny jestem, siwy włos na skroni i tak dalej :) Oraz zwrotnie zapraszam :)
UsuńJeee! 2 razy więcej Niki! I tam i tu:)
OdpowiedzUsuń"Niktutasku" nareszcie jesteś. Daj mi jeszcze raz zaproszenie na ten zamknięty blog - pleaseeeeeeeeeee! Lis z kurnika :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że wróciłaś:)) A stara bida lepsza niż nowa , tak, że jest git:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko.
Nikuś - cieszę się, że wracasz, ale pisz więcej! :)
OdpowiedzUsuńPięknych świąt Nikuś i spokojnych i magicznych i ...odezwij się czasem ))
OdpowiedzUsuń