czy
charakteryzacja ?
Pewnie, że to drugie.
Dziś jest dzień pod hasłem: przemiana.
Bezrobotnej kury domowej z artystycznymi ciągotkami w kobietę pracującą.
Nie, to nie nie tak, że wreszcie zaczęłam pracować zawodowo. Bardzo proszę wstrzymać się z gratulacjami.
Ja się zmieniłam z kurki w orlicę biznesu tylko wizualnie. I tylko tymczasowo. Że to zmiana powierzchowna to oczywiste jest każdemu kto mnie trochę zna.
Ale są tacy co mnie nie znają. I tych chcę dzisiaj wprowadzić w błąd.
W tym celu ucharakteryzowałam się. Już w piątek zaczęłam działanie w tym kierunku. Byłam u fryzjera. Obcięłam włosy. Moje powykręcane we wszystkie strony kudełki, które ujarzmiałam, z marnym skutkiem, opaskami na włosy, są teraz radykalnie ciachnięte. Króciutko. Na exprezeskę NBP, tą panią co nie mówi "er". Każdy włos na swoim miejscu.W szeregu. Karnie wyprostowany:)
Mam teraz fryzurę, która kojarzy mi się z poukładanymi, trzeźwo myślącymi perfekcjonistkami. Urzędniczy, pracowniczy fryz:)
Dziś od rana dopełniam wizerunku. Czyli charakteryzuję się na profesjonalną urzędniczkę:)
Skróciłam paznokcie, a potem, zerkając tęsknie na rząd buteleczek w kolorach tęczy, zdobyłam się na rozsądek i pomalowałam je lakierem w nudnym acz schludnym kolorze nude.
Następnie zajęłam się ubiorem.
Czarna spódniczka za kolano. Grzeczna.
Żadna tam mini. Czy moje ulubione cygańskie falbany. Czy ukochane zimą leginsy.
Na nogi zamiast obuwia , które kocham czyli kozaków glanopodobnych, saszek albo oficerek na koń, długie kozaki na wysokim obcasie. Wprawdzie też je uwielbiam, ale noszę tylko od wielkiego dzwonu bo paradowanie w nich po naszej wsi grozi śmiercią, a w najlepszym razie kalectwem. Dziś włożę, bo idę do ludzi.
A na górę korpusu zamiast którejś z ukochanych przeze mnie tunik lub golfów z szerokim kołnierzem nałożę BLUZKĘ KOSZULOWĄ. Czarno-białą.W drobną kratkę. Na nią czarną KAMIZELKĘ-sweterek...w serek.
Do tego stonowany makijaż, dyskretna biżuteria, mała, wąska torebunia zamiast torby ukochanej wielkości worka na ziemniaki i mogę ruszać w miasto.
To jest, jak się chyba domyślacie, na rozmowę w sprawie pracy.
Jak było doniosę w kolejnym poście.
serdeczności:)
PO-WO-DZE-NIA!!! Jak sie nie poznają, przynajmniej fryzurę masz fajna ;D
OdpowiedzUsuńFryzura mi się skiepściła po myciu włosów:( niestety. Jakoś nie mogę jej sobie ułożyć tak jak była kiedy wyszłam od fryzjera:( Sirot jestem:(
UsuńNikuś! Powodzenia!!
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, żeby się udało!
Dzięki...chociaż pewnie się nie uda. Tak czuję:)
UsuńMam nadzieję , że warto było się stroić:))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Się okażę lada moment:)
UsuńMocno, mocno trzymam kciuki - będzie OK - Lis z kurnika :)
OdpowiedzUsuńNawet jak nie będzie pracy to i tak będzie dobrze. Nie ma tego złego. Nie przypadłyśmy sobie do gustu, a trudno pracować dla kogoś do kogo się nie czuje sympatii i która nie trawi nas.
Usuńmła Anuś:)
Trzymam kciuki i życzę powodzenia...
OdpowiedzUsuńAllle elegancko wyglądasz :-)
No masz:) Rasowa urzędniczka była ze mnie:)
Usuńi dzięki za kciuków trzymanie:)
Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńpięknie dziękuję:)
UsuńJuż Cię widzę oczami wyobraźni. Pięknie!!! Pamiętam Twoją krótką fryzurkę z czasów studenckich. Było bosko! A ponieważ skądinąd wiem, że w środku tej głowy też wszystko na miejscu więc jak Cię nie wezmą to buce. Trzymam. Graba
OdpowiedzUsuńOczami wyobraźni powiadasz... niedługo zobaczysz na żywca:) Bowiem wybieram się do Cię:)
Usuńmła:)
trzymam palce)))
OdpowiedzUsuńdzięki za to trzymanie:)
UsuńTrzymam kciuki! I powiem Ci, że gust co do ubrań też mamy taki sam ;)
OdpowiedzUsuń:))) no popatrz..kto by pomyślał:)
Usuńzdjęcie tu zaraz dawaj a nie jakieś opisy;)
OdpowiedzUsuńno wiesz...Klarciu. Już się z tego rozebrałam:)
Usuń50% sukcesu już masz, bo zaprosili Cię na rozmowę. Więc dawaj do przodu!
OdpowiedzUsuńTaa. Miałam już podobnych sukcesów kilka ostatnio:)
UsuńAleż ciekawi mnie Twój nowy fryz :))
OdpowiedzUsuńmoże zaspokoję ciekawość Twą:)
Usuń