Aktualnie jestem na etapie totalnego wyczerpania.
Mam rozładowany energetycznie organizm. Powodem głównym rozmemłania i spadku formy jest moje notoryczne niedosypianie.
Kłopoty ze snem miewam na szczęście tylko czasami. Zdarza się, że nie mogę zasnąć i leżę wgapiając się w sufit do rana, innym razem budzę się w środku nocy i już nie zasypiam do świtu.Jak uda mi się zasnąć to śpię czujnie i byle duperel mnie budzi.Trzeszczenie klepek, mocniejszy podmuch wiatru. O zwierzach nocą aktywnych nie wspominając. Kici, co budzi wpatrywaniem się intensywnym. Żuni, co stawia na nogi mniej subtelnie, ujadaniem na nocnego stracha. Kaziku, żałośnie miauczącym nad pustą miską. W końcu o małżonku, nocnym Marku, co nie daje zasnąć albo wybudza odgłosami okołokuchennymi w trakcie nocnego podjadania i dźwiękami dobiegającymi z włączonego pół nocy telepudła.
Od kilku dni, to jest nocy, śpię po kilka godzin.
Od kilku dni, to jest nocy, śpię po kilka godzin.
Nie śpię, bo myślę.
Parafrazując Kartezjusza :"Myślę, więc jestem.....niewyspana":)
Jest taki rodzaj bezsenności, która jest skutkiem natłoku myśli.
Skołtunionej, chaotycznej mieszanki wspomnień, refleksji, wniosków, zmartwień, planów, zamiarów. Z mojej przeszłości, z mojego teraz i tego co nadejdzie.
A przecież dobry, nieprzerwany i mocny sen to dla mnie podstawa normalnego funkcjonowania w dzień. Już tak mam, że muszę się wyspać. Niewyspanie powoduje u mnie roztargnienie, kłopoty z koncentracją, poddenerwowanie na przemian z ociężałością fizyczną i umysłową. Wszystko co przynosi dzień, z czym muszę się mierzyć po nieprzespanej nocy przychodzi mi z większym trudem niż zazwyczaj.
I ponieważ, bo nadchodzi ten błogi czas dłuższego wytchnienia od pracy to wzięłam i powzięłam :) zamiar, że wreszcie się wyśpię:)
A w długoterminowych zamierzeniach, na polu walki o zdrowy sen, postanowiłam sobie, że wyreguluję wreszcie swój zegar biologiczny. Będę kłaść się lulu codziennie o mniej więcej tej samej godzinie. Potrzebuję ośmiu godzin snu. Nie mniej i nie więcej. Wychodzi na to, że z uwagi na godziny pracy powinnam spać zdrowo i słodko jak dziecię niewinne już o 22 i wstawać rześka i wypoczęta o 6 rano. Nieźle.
Ano właśnie i "apropos". Pora do łózia.
Spróbuję się wyspać.
I wyśnić jakiś piękny sen:)
Wam też słodkich snów:)
Dobranoc:)